sobota, 17 grudnia 2011

Tomasz Adamek a waga ciężka

Tomasz Adamek a waga ciężka

Autorem artykułu jest Krzysztof Borowik



Odkąd nasz jeden z nielicznych Mistrzów Świata w boksie zawodowym postanowił przejść do wagi ciężkiej, trwają dywagacje na temat tego czy oby tam pasuje i czy wogóle ma szanse coś osiągnąć w królowej wag. Postaram się rozjaśnić nie co ten temat i to zagadnienie.

Na początku przypominam, Tomasz Adamek był Mistrzem Świata w wadze połciężkiej, gdzie limit wagowy wynosi nieco Tomasz Adamek a waga ciężkaponad 79 kg. Jednak po dwóch udanych obronach doznał porażki z Chadem Dawsonem i stracił tytuł. Po tej porażce dowiedzielismy sie, że nasz rodak nie był w najlepszej formie fizycznej, gdyż mial problemy z zrzuceniem wagi. Oczywiście mógł kontynuować karierę w tej kategorii, ale normą byłyby owe problemy. Poza tym "niedożywiony" bokser nie może tryskać siłą i dynamika na ringu. Za tem jedynym wyjściem była przeprowadzka do kategorii wyżej - junor ciężkiej, gdzie limit wagowy wynosi 90, 7 kg. Jak sam Tomasz Adamek powtarzał, jest dla niego optymalna waga i w końcu po latach nie musi się juz głodzić. Wiadomo też, że w nowej kategorii w okresie przygotowawczym ważył nawet 95 kg i przed walką musiał nieco schudnąć, aby dobic do tych 90,7 kg. Wniosek z tego jeden; naturalna kategoria wagowa dla Tomka Adamka jest na granicy wagi junior ciężkiej a ciężkiej. To w półciężkiej boksował jako "nienaturalny fizycznie". Waga ciężka jest mu bardziej naturalna niż waga połciężka, w której zresztą udało mu sie odnieść sukces.

Więc dlaczego miałoby sie mu nie udać w ciężkiej? Odpowiedzi jakie można usłyszeć są takie, że rywale w ciężkiej są od niego więksi i silniejsi. Ale czy to jest w boksie najważniejsze? Nie!

Większość wielkich mistrzów wagi ciężkiej nie było gigantami typu bracia Kliczko. Wystarczy przytoczyć takie nazwiska jak Joe Louis(wzrost 188 cm, waga do 99 kg), Floyd Patterson(wzrost 183 cm, waga do 90 kg), Rocky Marciano(wzrost 178 cm, waga do 90 kg), Joe Frazier(wzrost 182 cm, waga do 104 kg, Evander Holyfield(wzrost 189 cm, waga do 100 kg), czy w końcu Mike Tyson, ktory zawsze był mniejszy od swoich rywali, a mimo to kład większość przeciwników na deski. Dla porównania: Tomasz Adamek: ( wzrost 188 cm, przypuszczalna waga w wadze ciężkiej ok 100 kg.).

Okazuje się, że nie warunki fizyczne nie są najważniejsze, a po prostu umiejętności, dynamika i szybkość, a nie od dzis wiadomo, że dynamika plus szybkośc równa się siła. Czy któreś z tych cech brakuje naszemu mistrzowi?

Szybkość:Jako bokser walczący w niższych kategoriach posiada większą szybkośc niż bokserzy ważący grubo ponad 100 kg. Jak szybkość góruje nad siłą i warunkami fizycznymi, można było zobaczyć w pierwszej walce Adamka w wadze ciężkiej z Andrzejem Gołotą. Prawdą też jest, że Gołota był daleki od formy ze swoich lat świetności, ale napewno nadal był silnym bokserem, który mógł jednym ciosem posłac na deski. Jednak na nic ta siła, jeśli rywal jest dużo szybszy i zwinniejszy. Z tego wynika, że walczący dziś w wadze ciężkiej bokserzy "molochy" nie sa w stanie zagrozić Adamkowi.

Umiejętności: Czy Tomasz Adamek jest utalentowanym bokserem? Sądzę iż tak, zdobył tytuł mistrza swiat w dwóch kategoriach wagowych, co mimo słabej kondycji dzisiejszego boksu i bokserów, nie jest takie łatwe. W ringu potrafi myśleć, bic kombinacjami i w razie potrzeby zmienic taktykę, z całą pewnościa to bardzo dobry bokser. A napewno był takim w wadze półcięzkiej i junior ciężkiej.

Siła: Określam ją jako umiarkowaną i w zupełności wystarczającą do wagi ciężkiej. A wieści dochodzące z obozu Adamka mówią, że siła ciosu rośnie. Widzieliśmy też jak po jednym ciosie rywal Tomka, Johnathon Banks padł na deski zupełnie zamroczony, a także jak kombinacją dwóch ciosów posłał 117 kilogramowego Andrzeja Gołotę na deski. Więc jestem spokojny o siłę uderzenia, wszak to kombinacje ciosów Polaka mają siać grozę, a nie pojedyncze ciosy.

Dodatkowe atuty: Wiadomo tez, że "Góral" to twardy bokser, a szczękę ma całkiem odporną, mimo iż w wadze ciężkiej nie dostał jescze porządnego ciosu myślę, że w tym aspekcie też mieści się w normach tej kategorii. W końcu "nie ma ludzi odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni".

Reasymując, można stwierdzić, że Tomasz Adamek ma szansę osiągnąc coś wielkiego w wadze ciężkiej, ma motywację, wiarę w siebie, umiejętności. Wiele nam powie najbliższa walka z Estradą, który mimo iż nie jest wybitnym bokserem to walczy niewygodnie i będzie dużo szybszy niż Gołota. Po tym pojedynku okaże się czy w przyszłości Adamek będzie mógl stanąć na przeciwko braciom Kliczko i walczyć jak równy z równym. Rok 2010 napewno da nam odpowiedź.

Pisząc ten artykuł rok temu, sporo się wydażył jeżeli chodzi o Tomasza Adamka. Zgodnie z moimi przewidywaniami poradził sobie w wadze cieżkiej, i już wiadomo, że w wrzesniu 2011 r. stoczy walkę o mistrzostwo z samym Władimirem Kliczką. Czy sobie poradzi to juz inna kwestia, bo w dużej mierze osiągną swój cel - będzie miał szanse zdobyc tytuł. Mimo, że mało kto mu daje szansę, to boks jest nieprzewidywalny. Po raz kolejny przytoczę przypadki z historii(ku pokrzepieniu serc), gdzie zdecydowany faworyt przegrywał.

1. Joe Frazier przegrał łatwo przed czasem z Foremanem. Po fakcie i znając karierę Foremana już to nie dziwi, ale wówczas była to sensacja.

2. Muhammad Ali pokonał Foremana, mimo, że sądzono, że ten zakonczy karierę Alego i bez problemów upora się z nim.

3. Mike Tyson przegrał z Jamesem Busterem Douglasem, mimo że temu nie dawano żadnych szans.

4. Evander Holyfield pokonał Tysona, mimo że ten był zdecydowanym faworytem.

5. Mało znany Iran Barkley, znokautował faworyzowanego i wybitnego czempiona Thomasa Hearnsa.

6. Lennox Lewis dał się znokautować Hasimowi Rahmanowi, nieoczekiwanie tracą tytuł.

7. I w końcu George Foreman pokonał Michaela Moorera, zostając najstarszym mistrzem, mimo, że mało kto sie tego spodziewał.

---

www.legendyboksu.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Tomasz Adamek: Gmitruk nigdy nie miał do mnie żadnych pretensji

Tomasz Adamek: Gmitruk nigdy nie miał do mnie żadnych pretensji

Autorem artykułu jest olej897



Mówią mi, że nie straciłem ani procenta szybkości, a siła uderzenia poszła w górę.Moi sparingpartnerzy boleśnie się o tym przekonują, który do starcia z Amerykaninem po raz pierwszy przygotowuje się pod okiem dwóch trenerów: Andrzeja Gmitruka i Rogera Bloodwortha

Tomasz Adamek: Gmitruk nigdy nie miał do mnie żadnych pretensji

- Mówią mi, że nie straciłem ani procenta szybkości, a siła uderzenia poszła w górę. Moi sparingpartnerzy boleśnie się o tym przekonują - zdradza w wywiadzie dla serwisu Bokser.org Adamek, który do starcia z Amerykaninem po raz pierwszy przygotowuje się pod okiem dwóch trenerów: Andrzeja Gmitruka i Rogera Bloodwortha.
Tomasz Adamek triumfuje


W październiku zeszłego roku wygraną przez nokaut z Andrzejem Gołotą w kategorii ciężkiej zadebiutował nadal uważany przez prestiżowy magazyn "The Ring" za najlepszego pięściarza globu w limicie 91 kg Tomasz Adamek. 6 lutego "Górala" czeka kolejny "ciężki" test - pojedynek z Jasonem Estradą

Łukasz Furman : Tomku, przez chwilę wydawało się, że na linii Tomasz Adamek - Andrzej Gmitruk może dojść do poważnego konfliktu. Wytłumaczyliście już sobie wszystkie sporne kwestie?

Tomasz Adamek: Nigdy nie było żadnego konfliktu. To dziennikarze dołożyli się do tego. Andrzej nigdy nie miał do mnie żadnych pretensji, czegoś takiego nigdy nie było i nie będzie. Jeśli miał jakieś uwagi, że można coś zrobić w inny sposób, to nie miał ich do mnie. Cały czas byłem z Andrzejem w kontakcie.

Roger Bloodworth ma Cię przygotowywać w okresie między walkami, ale w narożniku ma stać już Andrzej Gmitruk. Z perspektywy tych kilku dni i wspólnych zajęć, uważasz że możliwa jest harmonia pomiędzy dwoma tak znanymi trenerami? Czy jeden nie będzie wchodzić w drogę drugiemu?

Nie, bo oni pracują dla mnie. Tu nie ma czegoś takiego, że jeden chce być lepszy od tego drugiego. Oni pracują dla mnie i razem rozmawiają. Dzisiaj był sparing, we dwójkę stali w narożniku, oni rozmawiali, powtarzali "lewa noga troszeczkę w prawo" i jak się mówi, co dwie głowy to nie jedna. Na pewno wskazówki jednego i drugiego są dobre. Oni razem dużo dyskutują i mam nadzieję, iż taka współpraca będzie trwać jeszcze długi czas.


Ale nie czarujmy się, to są dwaj wybitni trenerzy, którzy mają wysokie ego i ambicja jednego bądź drugiego może być naruszona. Rozumiem więc, że nie ma żadnych spornych kwestii?

Nie ma. Tak jak ci mówię, to jest praca. Andrzej to wspaniały trener, który od początku mojej kariery zawodowej ze mną pracuje. To już jest jedenasty rok. Roger to także wspaniały trener. Na pewno jego wskazówki nie są złe, można wszystko przeanalizować, poprawić, więc tak jak mówię - co dwie głowy to nie jedna.

Gmitruk i Bloodworth to są troszkę dwie inne szkoły...

Nie, nie... Nawet wczoraj robiłem z Rogerem "tarczę", to już drugi tydzień naszego tarczowania i robi to bardzo podobnie do Andrzeja. Tu żadnych jakiś zmian nie ma, tylko jakieś małe poprawki. Andrzej wczoraj stał w narożniku i dawał wskazówki typu "uderz dwa ciosy więcej, podnieś prawą rękę, więcej się ruszaj", czyli jest to bardzo dobra sytuacja, gdzie jeden trener jest w narożniku i widzi, co ten drugi robi ze mną. Jutro na przykład tarczę będzie trzymać Andrzej, a Roger będzie patrzeć. Trener nie da rady wychwycić wszystkich błędów, to przecież tylko człowiek, który także się myli.

W przygotowaniach do najbliższej walki pomagać Ci będzie po raz kolejny Derric Rossy, a do zespołu dołączył także Israel Garcia. To na pewno bardzo mocni sparingpartnerzy, jednak gabarytami i stylem walki bardziej przypominają Chrisa Arreolę niż Jasona Estradę. Przywiązujesz w ogóle uwagę do takich spraw, czy bardziej chodzi Ci tylko o mocny trening?

Wiadomo, że Derrik, sparując ze mną, robi coś innego niż to, co robi zazwyczaj, bo jest przygotowany pod Estradę, stara się uderzać dużo prawą ręką itd. Trener ustawia zawodnika pod tamtego, czyli musi się słuchać. W drugim tygodniu już od poniedziałku, pojawi się Darrel Madison, a Derric nie będzie już przyjeżdżać. Roger ma rozmawiać z jeszcze jednym zawodnikiem, który wiele razy był na sparingach u braci Kliczko. Tak więc dołączy do nas dwóch nowych sparingpartnerów i w przyszłym tygodniu robić będziemy już 10-rundowe sparingi.

Ważysz coraz więcej i jesteś coraz większy. Pękła Ci już podobno "setka", co z pewnością jest plusem w kontekście możliwej potyczki z Chrisem Arreolą. Twoim najbliższym rywalem jest jednak Jason Estrada, którego głównym atutem jest szybkość. Wiem, że Ty zawsze wierzysz bardzo mocno w siebie i nie dopuszczasz myśli o porażce, ale czy sam sobie troszeczkę nie wytrącasz największego argumentu, czyli szybkości?

Szybkości nie straciłem. Dzisiaj był Wojtek Kubik na treningach. On widział mnie jeszcze, gdy walczyłem w kategorii cruiser. Dzisiaj patrzył na mnie jako ciężkiego, gdzie ważę sto kilogramów i mówił, że nie straciłem ani procenta szybkości. Czyli jest to samo, co było, a siła uderzenia poszła w górę, bo i Derric Rossy czuje dzisiaj moje ciosy. Mówi, że biję dużo mocniej, bo waga, te parę kilogramów więcej, robią swoje. Waga poszła w górę, ale nie straciłem swojego największego atutu, czyli szybkości.

Derric twierdzi, że bijesz jeszcze mocniej niż przed walką z Gołotą?

Tak, biję mocniej. Widzę te jego kwaśne miny, czyli odczuwa te uderzenia. Cztery kilogramy więcej robi swoje. Jem do syta i można powiedzieć, że naturalnie nabieram tej masy. Oczywiście już przed pojedynkiem z Gołotą zacząłem się normalnie rozwijać, ale trening z Ralphem powoduje, iż naturalnie się rozrastam i czuję w sobie dużo większą siłę. Widać to zresztą po sparingpartnerach.

No właśnie, koncentrujecie się na robieniu tej wagi, żeby ona szła w górę, czy po prostu ona idzie zupełnie naturalnie?

Nie, ona idzie mi naturalnie i sama. Dzisiaj po ciężkim treningu ważyłem 98 kilogramów, ale oczywiście zjem obiad i na wieczór znów do setki dojdę. Tak więc jest to moja naturalna waga, a patrząc na swoje gabaryty, szczególnie po ubraniach, to jednak trochę te barki poszły w górę. Urosłem.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Andrzej Gołota vs Tomasz Adamek - analiza walki

Andrzej Gołota vs Tomasz Adamek - analiza walki

Autorem artykułu jest Kamil Walczak



Po raz kolejny w swej karierze Andrzej Gołota przegrywa z kretesem. Opisujemy co było tego powodem, kto jest winien takiego stanu rzeczy oraz co dalej z karierami obu pięściarzy.

Polska Walka Stulecia, starcie Dawida z Goliatem

Pod takimi sloganami reklamowana była walka bokserska między Andrzejem Gołotą a Tomaszem Adamkiem. Podkręcaniu atmosfery pomagały liczne różnice między obydwoma zawodnikami. Andrzej Gołota, niegdyś wielka nadzieja polskiego boksu, postać niezwykle popularna tak w kraju jak i w USA. Zarabiający duże pieniądze. Wielkie szanse i spektakularne porażki. Do tego nieokrzesany charakter oraz liczne skandale i kontrowersje poza ringiem znane jeszcze z czasów jego amatorskiej kariery. Tomasz Adamek, dwukrotny mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych, doceniany w światku bokserskim i niezwykle ambitny. Spokojny i opanowany, kulturalny w wypowiedziach. Kiedy Gołota pamiętany jest głównie z niewykorzystanych szans Adamek notuje kolejne sukcesy i wzrost formy. Wywołuje to irytacje tego pierwszego. To oraz niechęć prywatna Gołoty do mistrza świata zostały z miejsca podchwycone przez organizatorów walki i promowana ona była jako powodowana pobudkami osobistymi.

Potęga kontra finezja

Rzeczą wywołującą największe emocje były predyspozycje fizyczne obu pięściarzy. Rzesze fanów boksu niekoniecznie posiadających odpowiednią wiedzę oceniali przyszłą walkę jako starcie nierówne, ze względu na większą wagę Andrzeja Gołoty. Dla osób nieobeznanych był to atut będący wykładnikiem siły ciosów. Pojawiały się wielokrotne stwierdzenia jak to bokser cięższy urwie głowę lżejszemu. W praktyce jednak Tomasz Adamek osiągnął pułap wymagany w wadze ciężkiej i o jakicholwiek dysproporcjach mowy być nie mogło, przynajmniej pod względem formalnym, sportowym.

Dnia 24 października roku 2009 nadszedł wreszcie moment wyczekiwany przez dziesiątki tysięcy fanów sportu w całej Polsce. Wszelkie wątpliwości miały zostać rozwiane, mieliśmy wreszcie uzyskać odpowiedź na najważniejsze w ostatnich miesiącach dla kibiców pytanie - czy Tomasz Adamek da radę Andrzejowi Gołocie.
Wyjście na ring obu bokserów przyniosło zaskoczenie. Każdy doskonale wiedział o przewadze wagowej Andrzeja Gołoty ale tym razem bokser wydawał się być większy niż zazwyczaj. I faktycznie, ważący najwięcej w swojej karierze Polak był zwyczajnie gruby; umięśniona sylwetka będąca dotychczas dumą Gołoty zniknęła bezpowrotnie przysłonięta przez umyślnie nabitą masę. Brak sensu takiego przygotowania fizycznego zdumiał wszystkich a zwolennicy Andrzeja Gołoty zaczęli mieć wątpliwości co do tego czy waga w boksie to atut. Posiadający naturalnie dużo większą masę od Adamka Gołota miał przecież komfort skupienia się na treningu bokserskim. Kiedy Adamek zmuszony był zwiększać wagę i tracić szybkość, Gołota miał tą szybkość dopracowywać bez obawy o utratę wagi, której przewaga i tak była po jego stronie. Tymczasem nasz najbardziej znany bokser poszedł dokładnie w drugą stronę, co jest zupełnie niezrozumiałe.

Od początku walki widać było kolosalną różnicę w klasie obu bokserów. Ważący niemal 20 kilogramów więcej od rywala Gołota zadawał wolne, sygnalizowane ciosy które na Adamku nie robiły żadnego wrażenia. Zachartowany w bojach z Brigsem popularny „Góral” bez problemu zbijał niemrawe ciosy oponenta. Nie będąc w zasadzie w żaden sposób zagrożony ani poddany presji spokojnie i z coraz większą pewnością siebie zadawał kolejne kombinacje bezradnemu Andrzejowi Gołocie. Już w pierwszej rundzie rozwiały się przewidywania silniejszych ciosów Gołoty i słabych Adamka oparte na różnicy wagowej pięściarzy. Ciosy Gołoty pozbawione były siły a ponieważ zadawane były wolno trafiały w gardę lub były unikane przez doświadczonego mistrza świata. Ataki „Górala” cechowały się natomiast niesamowitym impetem i siłą. Głowa Andrzeja Gołoty obijana była jak piłka i już w pierwszej rundzie został powalony na deski.

Adamek vs Gołota knockdown


Kolejne minuty walki nie przynosiły niczego nowego i nikt już nie wierzył w cud. Tomasz Adamek zdeklasował rywala pokazując mu profesjonalny boks. Bardzo ruchliwy, świetny technicznie i co ciekawe - dysponujący o wiele mocniejszym ciosem - obijał „nadzieję białych”. Mimo że przed walką znokautowanie Gołoty było kwestią bardzo sporną podczas walki z każdą potężną serią ciosów stawał się on coraz bardziej zamroczony. Brak umiejętności bokserskich został uwidoczniony ponownie i znów w kompromitujący dla niego sposób. Nie potrafiąc nawiązać walki próbował klińczować co przy braku dynamiki nie miało szans na powodzenie w starciu z tak mocnym przeciwnikiem.
Będąc w wielkich opałach, z rozciętym już w pierwszej rundzie łukiem brwiowym zbierał potężne ciosy. Po kolejnym z rzędu knockdownie, w piątej rundzie Gołota swoim sposobem zataczając się odwrócił się od rywala zrezygnowany uciekając w liny. Widząc to sędzia przerwał nierówne starcie w obawie o zdrowie zakrwawionego, słaniającego się na nogach Andrzeja Gołoty.
Tomasz Adamek odniósł 39 zwycięstwo, pierwsze w wadze ciężkiej.


Naganne zachowanie Marioli Gołoty po walce

Bardzo nieprzyjemna sytuacja miała miejsce tuż po ogłoszeniu wyniku pojedynku. Cieszący się Tomasz Adamek jak zwykle pozdrawiał swoich kibiców wchodząc na liny w każdym rogu ringu. Po podejściu do narożnika Gołoty z zamiarem podziękowania mu za walkę został przez niego kompletnie zignorowany a po wejściu na liny zaczepiony przez Mariolę Gołotę, która klapiąc go i pokrzykując wygoniła z narożnika. Początkowo próbując wytłumaczyć kobiecie sytuacje zniesmaczony Tomasz Adamek wreszcie odwrócił się i wyraźnie zmieszany odszedł. Rzadko widujemy takie niesportowe zachowanie ze strony pokonanych.

Kolejna kompromitacja w karierze Andrzeja Gołoty

Przegrane pojedynki są normalnością dla każdego boksera, perfekcyjne bilanse zarezerwowane są tylko dla nielicznych. Ważne jest jednak jak się przegrywa, ważne są powody porażek. Andrzej Gołota ma na swoim koncie aż 8 przegranych pojedynków w dodatku budzących wiele kontrowersji. Jego kariera mająca się ku upadkowi ostatniego wieczoru po raz kolejny stanęła pod znakiem zapytania.


Serwis informacyjny Hotfirma.pl pokusił się o dokonanie dokładnej analizy formy Andrzeja Gołoty oraz sposobu jaki przygotował się do tej walki. Ocenie poddana została jego kompetencja jako pięściarza.
Rozpoczynając od złego przygotowania do walki można zadać pytanie czy Andrzej Gołota w ogóle jest w stanie osiągnąć wysoką, światową formę. Kilka dni przed walką w prasie ukazała się jego wypowiedź dotycząca diety sportowej, do której jak przyznał nigdy nie przywiązywał specjalnej wagi. Stwierdził, że dopiero teraz odkrył, że jest to podstawą treningu. To co jest znane każdemu początkującemu sportowcowi Gołota odkrył dopiero u schyłku kariery. Zafascynowany skutecznością odżywek białkowo-węglowodanowych zaczął nabijać masę, co było w tym pojedynku rzeczą absurdalną. Ciekawa jest też postawa jego trenera, który powinien poprowadzić swojego podopiecznego. Czy nie widział jaki efekt przynoszą takie przygotowania?
Technika i umiejętności bokserskie Andrzeja Gołoty znane ze wspaniałych pojedynków toczonych z Bowem są obecnie jedynie wspomnieniem. Z wieloletniego wyszkolenia w boksie amatorskim, sprytu i finezji nie zostało nic. Andrzej Gołota prezentuje dzisiaj poziom zawodników amatorskich z lokalnych klubów bokserskich. Większość z lżejszych bokserów walczących na sobotniej gali miałaby duże szanse na zwycięstwo w konfrontacji z Andrzejem Gołotą tego wieczoru. Będąc jedną z dwóch głównych gwiazd imprezy okazał się być najgorszym bokserem gali. Team tego boksera, a przede wszystkim on sam powinien to przewidzieć i mając na uwadze fakt że stanie naprzeciw dwukrotnego mistrza świata powinien w porę anulować pojedynek.
Byłoby to racjonalne. Z pewnością fani boksera nie kryliby niezadowolenia ale skończyło się to jeszcze większą kompromitacją. Kompletnie zdeklasowany przez oponenta nawet nie nawiązał walki a z trybun wściekli kibice zaczęli rzucać butelki na ring, co widzieliśmy już po skandalicznej walce z Mike'iem Tysonem.

Chciałoby się powiedzieć, że Andrzeja Gołotę należy pamiętać z lat jego świetności. Niestety sposób w jaki prowadzi swoją karierę, nieustanne „wielkie powroty” kończące się sromotnymi porażkami skutecznie zamazują ten obraz. Wszystko wskazuje na to, że wraz z rozwojem polskiego boksu to właśnie zostanie zapamiętane, a nie jego wkład w popularyzację tego sportu wśród kibiców.
Przeciwnik Andrzeja Gołoty - Tomasz Adamek okazał się być niezwykle przewidujący. Doskonale ocenił rywala, pewność wygranej była tak duża, że podjął decyzję o definitywnej zmianie kategorii wagowej na wagę ciężką a swoistym paleniem za sobą mostów była rezygnacja z jednego z pasów mistrzowskich. Debiutując w rankingu bokserów wagi ciężkiej na ósmej pozycji z pewnością wiedział, że pokonując popularnego pięściarza ugruntuje swoją pozycje. Wiedząc natomiast o niskiej klasie oponenta przewidywał wygraną w spektakularny sposób, zdawał sobie sprawę że w ten sposób zwróci na siebie uwagę całego bokserskiego świata.

Polska Walka Stulecia. Starcie Dawida z Goliatem. Pojedynek, w który niewielu wierzyło, a kiedy został potwierdzony wielu krytykowało sens tej konfrontacji. Dla zwycięzcy była to jednak znakomita możliwość postawienia pierwszych kroków w wadze ciężkiej. Widowiskowa walka ze słabym ale popularnym bokserem stała się jego przepustką do starć z czołowymi bokserami wagi ciężkiej.

---

Zezwalam na dowolną publikacje i edycję artykułu zgodnie z regulaminem Artelisa a więc wyłącznie z zamieszczonymi w tekście linkami. Kopie artykułu bez linków zostaną odnalezione i usunięte.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl